Koraliki toho zakupiłam już jakiś czas temu z silnym postanowieniem wypróbowania ich przy najbliższej nadarzającej się okazji. Odleżały kilka tygodni zanim spróbowałam tego luksusu. Od momentu powstania niżej prezentowanego i w dalszym ciągu nieukończonego (myślałam jeszcze o drobnej bransoletce) kompleciku też już sporo czasu minęło, ale myślę, że zdjęcia odleżały już swoje i warto byłoby to "coś" w końcu pokazać. Tym bardziej, że dawno nie było tu nic drobnego...
Także oto i moje pierwsze kolczyki i wisiorek z toho:
Nazwy tych szmpańsko-różowych koralików niestety nie pamiętam...
Do oplecenia wykorzystałam "diamentowe" kryształki z odzysku. Kolczyki zawiesiłam na biglach angielskich w kolorze srebrnym. Długość kolczyka to ok. 3 cm. Oplecione kryształki są w tej ostatecznej postaci niemal półokrągłe.
Wisiorek to zwyczajny szklany bezbarwny kaboszon. Żeby nie było widać przez niego koralików "ze spodu" wyposażyłam go w pazłotkowy krążek. Średnica oplecionego kaboszonu to ok. 1,8 cm. Długość zawieszki: niecałe 3 cm.
Wyszło skromnie i elegancko, czyli tak jak lubię najbardziej :D